Ile masz książek?

Przeczytałam kilka dni temu artykuł w gazecie, w którym przytoczono dane z raportu TNS Polska dla Biblioteki Narodowej na temat czytelnictwa w naszym kraju. W artykule napisano, że 2% Polaków ma w swoich domach więcej niż 500 książek. Całkiem elitarna grupa, prawda? Należeć do takich 2% społeczeństwa to fajna sprawa!

Po przeczytaniu artykułu z łezką w oku przyjrzałam się książkom, których odkąd mieszkamy razem z moim Mężem nazbierało się już całkiem sporo.  Na tyle dużo, żeby skończyły nam się w mieszkaniu puste ściany, na których moglibyśmy powiesić półki.
Nasze książki są wszędzie - leżą na półkach, w regale (w dwóch rzędach), na biurku, pod biurkiem, w kartonie pod krzesłem ( które stoi przy tym samym nieszczęsnym biurku), na stole, na parapecie. Zapewne, gdyby moim biurkiem nie był zamykany blat przykręcony na śrubach do ściany to na nim także leżałyby książki, z których aktualnie korzystam pisząc „Noc Kupały”. Niestety (a może raczej stety…) składam go na noc przenosząc książki na drugie biurko, albo na podłogę.

Z wypiekami na twarzy przytoczyłam Mężowi statystyki z artykułu.
- Chciałabym mieć 500 książek w domu – westchnęłam rozmarzona na koniec.
- Przecież mamy tyle, jak nie więcej – burknął patrząc znacząco na górkę książek, która kiedyś była jego biurkiem.
- Nie mamy tyle!
- Mamy.
- Nie mamy!
- To policz.
- A zobaczysz, że policzę!

Policzyłam.
Okazało się, że mamy 619 książek…
Jakieś ¾ to powieści, a reszta to albumy i podręczniki akademickie. Poza tym 3 pozycje na 619 stanowią książki kucharskie – to na pewno jest powód dla którego nie jestem dobrą kucharką. Po prostu mam za mało książek kucharskich! ;-)
Poza tym nie podoba mi się ta liczba – 619 – źle brzmi. Zdecydowanie trzeba dokupić co najmniej jedną, by było 620. Chociaż 620 też nie brzmi dobrze – lepsze byłoby 666, nieprawdaż? Albo 700!

Mąż wygrał. Ale ja też wygrałam – w końcu okazało się, że należę do tych 2% społeczeństwa.
 
Teraz mam zarzucone książkami biurko, ale w przyszłości? Kto wie? ;-)
Reszta statystyk z artykułu nie była już tak różowa. Dowiedziałam się, że w 16% domów Polaków nie ma ANI JEDNEJ książki, a w 15% mieszkań są tylko książeczki dla dzieci i podręczniki szkolne.

Jak można żyć bez książek? Ja sobie tego nie wyobrażam. Może w moim przypadku jest to już przesada w drugą stronę, ale ja naprawdę lubię je mieć. Zapach książki, dotyk papieru, pierwszorazowe odgięcie okładki – jak dla mnie magia.


A Wy ile macie w domu książek? Znajdzie się ktoś, kto ma więcej ode mnie? :-)

Komentarze

  1. Oooo, tylko pozazdrościć tak bogatej biblioteki, u mnie znajdzie się jakieś 30 książek, resztę wypożyczam z miejskiej biblioteki, która na całe szczęście ma piękny księgozbiór :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ponad 1000, po tej okrągłej liczbie przestałem liczyć:-) a było to gdzieś rok temu. W tym "Szeptucha" pewnej zdolnej autorki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem to doskonale, w moim rodzinnym domu jest mnóstwo książek, myślę, że można to nazwać już małą biblioteką, bo ich ilość spokojnie krąży wokół 2000 :)Mój ojciec ma bzika na punkcie książek, szczególnie historycznych i fantasy, i to on zaraził mnie pasją do czytania. Naprawdę ciężko jest mi sobie wyobrazić, że można nie mieć w domu żadnej książki... JAK ŻYĆ??? :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też całkiem niedawno wpadłam na pomysł, żeby policzyć mój skromy zbiór. Sumiennie wpisałam wszystkie książki do Excela - nr., autor, tytuł, wydawnictwo - choć sama nie wiem, po co. Wyszło jakieś 140 książek, w tym aż 7 od pani K. Bereniki - Miszczuk :D Nie jest to tak duża liczba jak 500, ale i tak mi się nie mieszczą w pokoju. Myślę, że dopiero jak wyniosę się od rodziców na własne śmieci, będę mogła bardziej poszerzyć ten zbiór i założyć własną małą biblioteczkę, o której marzę już od kilku lat.
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od kilku lat marzy mi się piękny drewniany regał z licznymi półkami. Prezentowałyby się na nim wszystkie książki, które czytałam z zapartym tchem :) Zaczęłam już zbierać swoją małą biblioteczkę :) Obecnie składa się dopiero z 46 powieści (pozostałych książek nie liczę). Większość z nich to literatura fantasy. Mój partner zebrał podobną kolekcję. Kiedy razem zamieszkamy, będziemy posiadaczami około 100 wspaniałych książek. Oznacza to, że potrzebujemy jeszcze wielu egzemplarzy, aby móc znaleźć się w elitarnej grupie ;) Gratuluję przynależności do 2% !!! ;D Przede mną jeszcze długa droga...

    OdpowiedzUsuń
  6. Yupiiii! Też zaliczam się do tych 2% :) Policzonych książek mam 854 (zdecydowana większość to powieści), do tego 449 tomów komiksów (mang). U mnie książki zajmują miejsce ubrań - upycham je w szafach, bo miejsca na półkach, pod biurkiem, pod łóżkiem, w szufladach już brakło ;)

    Nie wyobrażam sobie domu bez książek.

    OdpowiedzUsuń
  7. A czy wirtualne półki też się liczą? ;) Z racji dojazdów pociągiem do pracy przerzuciłam się już dawno temu na czytnik i mam na niego zakupione mnóstwo książek. Do chwalebnego pół tysiaka jeszcze daleko, niemniej powinno liczyć się, nieprawdaż?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja, staram się nieustannie poszerzać swój zbiór. Każdego miesiąca kupuję nowe pozycje, które zapełniają moje półki. Zazwyczaj, zamawiam je w księgarni internetowej https://ksiegarnia.pwn.pl/Slownik-ortograficzny-PWN,728646660,p.html :-).

    OdpowiedzUsuń
  9. Udało mi się spisać 1912 pozycji w fantastyce (do litery S)/np autorzy na literę A to 203 pozycje, na B to 277 pozycji, najmniej na O bo tylko 58/. Nadto 687 pozycji z II wojny światowej, 367 z pozostałej historii, 211 pozycji z prawa i ekonomii, 430 tygrysków, zostalo mi do spisania jeszcze z 5 metrów fantastyki, 3 metry historii i 1,6 metra innych książek.
    Niestety niechcący utrudniłem sobie spisywanie, ponieważ od razu szukam, czego mi brakuje, co oznacza, że tygodniowo spisuję tylko 1 lub 2 półki. Najtrudniejsze w tym jest czytanie nowych książek. Jak "fajna" to i można 100 stron na godzinę przeczytać, ale jak "ciężka" to czytam przez 3-4 tygodnie, po kilka stron.
    Najdłużej czytałem Gienadija Gora, nie wiem, czy to autor, czy przekład to spowodowały.
    Żona tylko patrzy z politowaniem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz