Jak chory lubi lekarza to dobrze, ale jak choroby go lubią to…
Przez jakiś czas nic nie pisałam. Bynajmniej nie z
lenistwa. Okazało się ostatnio, że całkiem popularny ze mnie lekarz! Wszystkie
infekcje mnie lubią. Tak bardzo mnie lubią, że chcą zostać ze mną jak
najdłużej.
Przeszłam już zapalenie zatok. Najprawdopodobniej złapane
od Męża, chociaż on upiera się, że to ja przynoszę z pracy syfy, a nie on.
Nawet poradziłam sobie z zapaleniem praktycznie sama,
jedynie z lekką pomocą czosnku, cebuli, malin i innych domowych specyfików.
Potem zapalenie płuc. W końcu jak szaleć, to szaleć,
prawda? Tu już antybiotyki weszły do boju, bo cebula jakoś nie chciała pomóc.
Nic mnie nie złamało. Ani katar, ani zapalenie płuc.
Pewnie na tym by się skończyło, gdybym karnie posiedziała w domu i odpoczęła. Owszem
- posiedziałam karnie w domu, ale tylko kilka dni, a potem pobiegłam na kurs do
specjalizacji, którą odbywam. Przecież muszę iść na kurs! Zapisywałam się pół
roku temu! Nie mogę na niego nie pójść! To poszłam.
Jak można się domyślać morału tej historii = jak jest się
chorym, to trzeba odpocząć i wyzdrowieć do końca.
Zgadniecie jaka choroba w końcu mnie dobiła?
Grypa.
W dodatku świńska (czyli AH1N1), ta o której trąbią na
okrągło w telewizji. Może bym jej nie złapała, gdybym nie miała osłabionego
organizmu? Może powinnam była jednak tydzień po zapaleniu płuc jeszcze
posiedzieć w domu? Zaoszczędziłoby to sporo kłopotów i to nie tylko mnie.
Grypa jest wredną chorobą. Wyjątkowo łatwo się nią
zarazić. Ścina z nóg bardzo wysoką gorączką i zmęczeniem, a na dokładkę
poddusza suchym kaszlem, żeby chory delikwent na pewno nie wstał. Mija już
szósta doba odkąd mnie dopadła i dopiero dzisiaj mam siłę usiąść do komputera,
gdy temperatura spadła. Grypa zdecydowanie mnie nauczyła, że jak jest się
chorym to trzeba leżeć w łóżku.
Szczepicie się na grypę? Ja się nie zaszczepiłam.
Wydawało mi się, że przecież jestem niezniszczalna, że skoro nigdy jeszcze nie
miałam grypy to czemu mam ją teraz złapać. Za rok już się zaszczepię. Oj mądry
ten Polak po szkodzie.
Na szczęście już czuję się lepiej. Postanowiłam, że
porobię sobie w łóżku trochę notatek do „Nocy Kupały”. Wreszcie!
A na koniec selfie z pozdrowieniami ze szpitalnego
oddziału ratunkowego, gdzie wylądowaliśmy, gdy Mężowi (który oczywiście zaraził
się ode mnie grypą) gorączka nie chciała spaść poniżej 40 st. C. Nie pozuje
tutaj na postać z „Assasin’s Creed”. Po prostu było mu zimno, kiedy przez 4
godziny, w oczekiwaniu na wyniki badań i moment kiedy kroplówka spłynie do żyły
czekaliśmy w odosobnionym pokoiku przy wjeździe dla karetek. Jako nosiciele
świńskiej grypy wzbudziliśmy prawdziwą furorę – tak się nas wszyscy bali, że
zamknęli nas na samym końcu SOR-u, a gdy wchodzili do pokoju to wkładali
wizelinowe stroje, maski i rękawiczki. Przez chwilę mogliśmy się poczuć jak
bohaterowie jakiegoś katastroficznego filmu o pandemiach.
Hm… może kiedyś
napiszę jakąś powieść o olbrzymiej pandemii? Co Wy na to?
Pani Kasiu faktycznie stara to prawda "mądry Polak po szkodzie " , obiecujemy sobie poprawę , ale później i tak często zapominamy :)
OdpowiedzUsuńTakie doświadczenie , to zapewne woda na młyn dla wyobraźni i jestem pewna , że napisze Pani świetną książkę :D
Proszę dbać o siebie , życzę Państwu szybkiego powrotu do zdrowia w imieniu swoim oraz mojej mamy i córki ( też z wielką przyjemnością czytają Pani książki) :)
Pozdrawiam Jola
Dziękujemy bardzo za życzenia :) Czujemy się już znacznie lepiej!
UsuńZdrówka Pani Kasiu! :D To przede wszystkim ;D
OdpowiedzUsuńA książka o tematyce epidemii byłaby naprawdę świetna <3
Pozdrawiam, Julia Kaczmarczyk
Dziękuję bardzo :) Już czuję się znacznie lepiej.
UsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Życzenia się przydały - choróbsko wreszcie zniknęło :)
UsuńKsiążka o epidemii to by było super
OdpowiedzUsuńMój tata co roku szczepi się na grypę i "Zaraził" tym nawykiem resztę rodziny. Od dawna już nie chorujemy i zimy nam nie są straszne :) Fajnie, że o tym tutaj piszesz! Mamy dzisiaj wiele rozwiązań, dzięki nieustannemu rozwojowi medycyny, więc warto z nich korzystać :)
OdpowiedzUsuńTaka jest prawda, że dzisiaj nikt nie lubi lekarzy. Ale trzeba do nich chodzi, bo chodzi o nasze zdrowie. Jak boli serducho to trzeba odwiedzić Centrum Kardiologiczne https://klinika37.pl/ , tam zdiagnuzują wasz przypadek i zaproponują leczenie.
OdpowiedzUsuńOby żadnego pacjenta nie lubiły choroby, one mocno osłabiają organizm. Tyle dobrego, że nie brakuje specjalistów i leków, większość chorób można skutecznie leczyć. Te laryngologiczne diagnozują i leczą w https://optimum.pl/ w Warszawie, jeśli szukacie lekarzy z tej specjalizacji to sprawdźcie ofertę kliniki.
OdpowiedzUsuńJeśli szukasz informacji związanych ze zdrowiem, zalecamy zajrzenie na strony medyczne, takie jak https://carolina.pl/klinika-ortopedii-i-traumatologii/stopa/pieta-haglunda/. Ten post może dostarczyć ci bogatej wiedzy na temat zagadnień ortopedycznych. Niemniej jednak, jeśli masz do czynienia z którąkolwiek z tych trudności, powinieneś udać się bezpośrednio do lekarza w celu uzyskania pomocy.
OdpowiedzUsuńZdalna konsultacja lekarska to bardzo wygodne rozwiązanie. Podczas takiej teleporady można uzyskać także e-receptę na antykoncepcję: https://memedic.pl/konsultacja/tabletka-dzien-po/ . Wszystko wygodnie bez wychodzenia z domu.
OdpowiedzUsuń