W poszukiwaniu Mokosz

Na początku czerwca wzięłam udział w genialnej sesji zdjęciowej. Jak wiecie, nie jestem weteranką jeśli chodzi o profesjonalne fotografie. Jednak każda dotychczasowa sesja sprawiła mi niesamowitą frajdę. To moja trzecia taka sesja w życiu, a pierwsza na świeżym powietrzu. Możecie więc sobie wyobrazić moją ekscytację ;)

Podczas sesji cieszy mnie wszystko: począwszy od makijażu (którego ja za żadne skarby nie potrafię tak ładnie sobie zrobić), przez przymierzanie ubrań, które są piękne, ale których często bym nie kupiła (no bo gdzie ja w nich pójdę), aż po uśmiechanie się do osoby po drugiej stronie obiektywu.

Chcecie zobaczyć jak wyglądało robienie zdjęć oraz oczywiście jakie są tego efekty? Czytajcie w takim razie dalej!

Tematem przewodnim zdjęć były oczywiście wianki, boginki i słowiańska bogini Mokosz. Zresztą jakie inne zdjęcia można robić z okazji zakończenia cyklu "Kwiat paproci"?

Wreszcie miałam okazję założyć po kolei wszystkie swoje wianki, a także, niczym wcześniej wspomniana bogini życia i płodności, pospacerować po trawie na bosaka (chyba dopiero drugi raz w życiu).

Sesja odbyła się w pięknym ogrodzie uzdolnionej fotografki - Julii Knap, która pomimo upału i małego pasażera w brzuchu miała chyba najwięcej energii z nas wszystkich. Jeśli w którąś z nas miała wstąpić tego dnia Mokosz, to z całą pewnością wybrała Julię.

Zanim pokażę Wam ostateczne efekty sesji - krótka relacja zza kulis:


Przepiękny makijaż wykonała Klaudia Kot. Ona także dobrała sukienki i dbała, żeby moje niesforne włosy układały się w dobrą stronę, a nie w tą, w którą w danym momencie miały ochotę. Jej palety cieni były niesamowite. Klaudia niczym malarz mieszała kolory i wydobywała z nich zupełnie nowe barwy.


Małgosia Danowska, moja wspaniała redaktorka ds. promocji, jak zawsze dbała o nasze dobre samopoczucie i pomagała pani fotograf. Tym razem paprotka nie brała udziału w zdjęciach, więc nie wymagała jej pomocy i trzymania, jednak prześcieradło powieszone na sznurze za nic nie chciało współpracować i wymagało pomocy Małgosi ;)


Pogoda sprzyjała nam aż za bardzo. W cieniu było około trzydziestu stopni. Ledwie można było wytrzymać. Co chwilę zmieniało się światło, gdy pojawiały się chmury. W którymś momencie nawet zaczęło grzmieć, zupełnie jakby słowiańscy bogowie dawali nam znać, że czas już skończyć tę zabawę.


Pod sam koniec zdjęć prawie wszystkie zrzuciłyśmy z nóg buty :D Spacerowanie po chłodnej trawie było zbyt przyjemne.

A co jeszcze robiłyśmy? Wszystkiego nie zdradzę, ale mogę powiedzieć, że było przytulanie z kwiatami, podrzucanie sukienek i machanie sandałami ;) Zdecydowanie udzielił nam się rusałczy nastrój.



To skoro już zajrzeliśmy za kulisy, najwyższy czas zerknąć na efekty sesji, prawda? Zdjęć powstało mnóstwo, wszystkie były prześliczne i wybór kilku najlepszych był naprawdę trudny. Oto kilka fotografii, choć nie wszystkie (przecież nie będę tak od razu wszystkich zdradzać) - co sądzicie?









Udało się oddać ducha słowiańskiej bogini życia - Mokosz? Co sądzicie? Które zdjęcie najbardziej się Wam podoba?

Komentarze

  1. Na każdym wygląda Pani jak bogini, a ostatnie jest po prostu wyjątkowe 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, mam nadzieję, że do Mokosz jednak mi daleko. Wolałabym nie dostawać reakcji alergicznej na widok tworzyw sztucznych ;)

      Usuń
    2. Nie będzie żadnych alergii, Pani jest współczesną boginią :D

      Usuń
  2. Czerwone kwiaty w wianku są przecudne i ten kontrast....Po prostu pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię brać udział w zdjęciach, chociaż na takiej naprawdę profesjonalnej byłam tylko raz. Amatorskich sesji (ale z ciekawym skutkiem), mam pełny swój dysk. Lubię tą zabawę, to trochę jak gra aktorska, trzeba się przebrać, coś poudawać, a efekty bywają niesamowite.

    Na wszystkich zdjęciach jest po prostu słowiańsko. Wspaniale wychodzisz. I tak jak napisałam na FB – ostatnie zdjęcie modelowe, bo z Ciebie ekstra laska :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dwa ostatnie chyba najlepsze! A ten czerwony wianek to cudo ♥_♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze jest numerem jeden. Oczywiste samo przez się.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda pani pięknie, lecz pierwsze i ostatnie wygrywa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnie ..... ale ja romantyk jestem :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz